Wywiad z Longstaffami
Matty, trudno pomyśleć o lepszym debiucie w Premier League. Zdobyłeś zwycięskiego gola w meczu z Manchesterem United, ze swoim bratem u boku.
Matty: - Tak, nie sądzę, żeby można było…
Czy potrafisz w to uwierzyć?
Matty: - Nie do końca. Zeszłej nocy śniłem o tym i nigdy nie sądzisz, że to się naprawdę wydarzy, a że tak się stało, to jestem tym zachwycony, brakuje mi słów.
Sean, jesteś dziś dumnym starszym bratem?
Sean: - Bardzo się z nim cieszę. Wiem, jak ciężko pracował i szczerze mówiąc, to od początku okresu przygotowawczego był najlepszym piłkarzem. Szczerze uważam, że miał pecha, bo drużyna miała problemy, ale dzisiaj to był powiew świeżego powietrza i cóż mogę powiedzieć, nie mogę być z niego bardziej dumny.
Powiedz nam o kilku poprzednich dniach. Kiedy dowiedziałeś się, że będziesz w drużynie i że wyjdziecie razem w składzie? Jak to było?
Matty: - Dowiedziałem się w sobotę po treningu. Trener ustalił jedenastkę i zaczął ją wyczytywać. Już odchodziłem, żeby potrenować strzały, bo byłem pewny, że się tam nie znajdę, ale wtedy wyczytał moje nazwisko. Wtedy pojawiło się zdenerwowanie. Jednak czekałem na to, a że stało się to tutaj, to jest to dzięki temu jeszcze lepsze.
Czy to był najbardziej stresujący moment, gdy trener wyczytał twoje nazwisko? Czy to był taki najlepszy/najgorszy moment?
Matty: - Tak, zdecydowanie. Myślę, że wtedy zdajesz sobie sprawę, że zagrasz w Premier League przeciwko Manchesterowi United, co jest wielką sprawą i to mnie cieszyło.
Jak to jest z nim grać?
Sean: - Było wspaniale. Widać jak żywy jest, jak się porusza na boisku i dzięki temu moje zadanie jest znacznie łatwiejsze. Tak jak mówiłem, jestem zachwycony. Dzień przed meczem był dość cichy, a zazwyczaj szaleje po całym domu. W sobotę pierwszy raz widziałem go tak cichego, ale był znakomity i zasługuje na wszystkie pochwały, jakie otrzyma.
Opowiedz nam o tych kilku sekundach, gdy piłka toczy się do ciebie i przygotowujesz się do strzału.
Matty: - Szczerze mówiąc, to pomyślałem tylko, żeby uderzyć i liczyć na to, że wpadnie. Szczęśliwie piłka wpadła do siatki i pobiegłem się cieszyć. Było w tym strzale więcej nadziei, niż precyzji.
A jakie było uczucie, gdy zobaczyłeś, że siatka się zatrząsała?
Matty: - Nie można tego opisać. Pobiegłem w kierunku kibiców, niesamowite uczucie.
Gdyby to nie wpadło, to nigdy byś się nie pogodził z tym, że wcześniej trafiłeś w poprzeczkę, prawda?
Matty: - Dokładnie. W pierwszej połowie myślałem, że to wpadnie, więc było to trochę rozczarowujące, ale zdobycie tego gola w drugiej połowie przed trybuną Gallowgate sprawia, że to jest jeszcze bardziej wyjątkowe.
Jeśli chodzi o drużynę Sean, to świetny to moment po ostatnim tygodniu.
Sean: - Tak, to wielka sprawa. Oczywiście tydzień temu nasza gra była nie do zaakceptowania, ale to był jeden mecz. Teraz wygraliśmy, ale trzeba iść dalej. Była to świetna odpowiedzieć i chłopcy, którzy grali tydzień temu oraz pozostali ciężko pracowali na treningu. Kiedy stadion jest pełny, to wtedy możemy wyszarpać punkty i w taki sposób możemy odnieść sukces. Jak mówiłem wcześniej, to świetny dzień jestem zachwycony grą Matty’ego i zespołu.
Czekacie już na spotkanie z rodzicami? Widzieliśmy ich w loży.
Matty: - Pewnie cała rodzina wypiła tam kilka drinków…
Wyglądało tak, jakby wypili.
Matty: - Trzeba spróbować ich ściągnąć do domu, ale fajnie będzie się z nimi spotkać.
Sean, możesz dać swojemu młodszemu bratu nagrodę dla piłkarza meczu. Czy to dobrze?
Sean: - To wspaniale. Wygraliśmy mecz i jestem nim zachwycony, ta nagroda na pewno sprawi, że będzie to dla niego bardziej wyjątkowe.
Matty: - Uważam, że to Sean był najlepszy, ale przyjmuję tę nagrodę.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.