Dummett: Coś niesamowitego
- To było coś niesamowitego - mówi Dummett. - Przegrywaliśmy 0:2 i chyba nikt nie spodziewał się, że wygramy 3:2. Wychodząc na drugą połowę wiedzieliśmy, że nie możemy stracić bramki, ponieważ przy 0:3 byłoby praktycznie po meczu.
- Menedżer mówił, że musimy zostać w grze, a jeśli zdobędziemy gola, to znów mamy szansę. Strzeliliśmy jednego gola, walczyliśmy i oczywiście znów trafiliśmy do bramki. Nabraliśmy rozpędu, zdobyliśmy trzeciego gola, co jest niesamowite i utrzymaliśmy prowadzenie.
- Pierwszy gol dał nam sporo pewności siebie. Kibice jeszcze bardziej nas wsparli, rywale się cofnęli i starali się bronić wyniku 1:2. Zaczęli dużo grać na czas, nawet gdy było już 2:2, co wskazuje na to, że byli zadowoleni z remisu przy takiej presji, jaką na nich wywieraliśmy.
- Nabraliśmy rozpędu i walczyliśmy do samego końca. Odkąd tu jest, menedżer powtarzał, że od początku do samego końca musimy ciężko pracować jako drużyna i jeśli to zrobimy, to mamy dobrą szansę na odniesienie zwycięstwa.
- To właśnie zrobiliśmy. Pierwsza połowa nie była świetna, ale bardzo ciężko pracowaliśmy jako zespół, żeby stworzyć sobie okazje i na szczęście zdobyliśmy trzy punkty.
- To doda nam pewności siebie. Przed tym meczem wygraliśmy cztery mecze u siebie, a teraz już pięć. Na początku sezonu mieliśmy problem z formą u siebie i nie wygrywaliśmy tutaj meczów, ale myślę, że drużyna pokazała ogromny charakter.
- Odwróciliśmy losy spotkania w meczu z Manchesterem City, a teraz zrobiliśmy to ponownie. Wygranie meczu 3:2 ze stanu 0:2 to ogromne wyzwanie.
Dummett, który niedawno wrócił do gry po kontuzji, na razie musi zadowolić się rolą rezerwowego, ale w meczu z Evertonem wszedł po przerwie i pomógł drużynie.
- To jest jedna z tych rzeczy, na które nie można narzekać. Trzej środkowi obrońcy na mojej pozycji spisują się fantastycznie, więc wiem, że codziennie muszę ciężko pracować na treningach, żeby spróbować odzyskać miejsce w składzie - mówi Dummett.
- Oczywiście, gdy dostaję szansę, to staram się grać jak najlepiej i tak zrobiłem. Mam nadzieję, że dałem menedżerowi do myślenia. Myślę, że będzie miał ból głowy, gdy będzie wybierał skład na następny mecz, to zobaczymy, co z tego wyjdzie.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.