Ki gotowy do walki
Stosunki między Koreą Północną a Południową wciąż są napięte, chociaż w ostatnim czasie doszło do ocieplenia relacji, to oba kraje są przygotowane na wojnę.
W ramach tych przygotowań, każdy obywatel Korei Płd. ma obowiązek odbyć służbę wojskową i tylko w wyjątkowych sytuacjach można tego uniknąć. Ki musiał zjawić się na poligonie.
29-letni pomocnik Srok powiedział: - Będę gotowy. Chcę być gotowy. Chcę pomóc mojemu krajowi. Musiałbym pójść do mojego menedżera, Rafy Beniteza i powiedzieć mu: „Jutro wyjeżdżam, jadę chronić moją rodzinę oraz mój kraj”.
Dzięki brązowemu medalowi, jaki udało się zdobyć Korei Południowej z Ki w składzie na Igrzyskach Olimpijskich 2012, piłkarz Srok spędził w wojsku tylko 4 miesiące, zamiast 18, lecz to wystarczyło, żeby wiele się nauczyć i docenić żołnierzy.
- Codziennie budziłem się o 6:30 rano. Zbieraliśmy się przed budynkiem i wszyscy, a było nas 250, śpiewaliśmy hymn państwowy - wspomina Ki.
- Rano są ćwiczenia: strzelanie z broni, rzucanie granatów. Popołudniu są testy. Słabo strzelałem. Oddajesz 20 strzałów do trzech celów oddalonych o 100, 150 i 250 metrów. Udało mi się trafić jedynie siedem razy.
- Granatem trzeba było trafić do dziury oddalonej o 30 metrów, w tym byłem lepszy. Jednego dnia musieliśmy spakować wszystkie rzeczy i przejść 20 kilometrów.
- Później wchodziliśmy do pokoju gazowego. Musisz tam siedzieć przez minutę, a po minucie musiałeś wymienić się maską ze swoim partnerem. Nie mogłeś oddychać. Niektórzy ludzie płakali, leciało im z nosa i z oczów. To było szalone i bardzo straszne.
W wojsku był rozpoznawany, tym bardziej że jego żoną jest aktorka Han Hye-jin, a ich ślubie pisały wszystkie gazety, lecz nie miał z tego powodu łatwiej.
- Ja i moja żona nie jesteśmy jak Posh i Becks, ale tak, wszyscy wiedzieli kim jestem. Jednak w takiej atmosferze to tak nie wygląda. To nie jest tak, że podchodzą i proszą o podpis na koszulce. Nie można rozmawiać z osobą obok ciebie, trzeba wypełniać rozkazy - dodaje Ki.
- Jednak doceniałem każdego człowieka w armii, bardzo ich szanuję. Poświęcają swoje życie, żeby chronić nasz kraj. Nauczyłem się rzeczy, których nigdzie indziej bym się nie nauczył.
- To oznacza, że jestem gotowy do walki, gdyby była wojna, ponieważ nie wiem, co może się wydarzyć w przyszłości.
Ki marzy, by zamiast prowadzić wojnę, oba kraje Półwyspu Koreańskiego się połączyły, o czym powiedział: - Chciałbym, żeby Korea Północna i Południowa były razem. Jesteśmy tacy sami. Moi dziadkowie uciekli z północy po wojnie w 1950 roku.
- Spora część mojej rodziny od strony dziadków wciąż jest w Korei Północnej. Nigdy tam nie byłem, nie wiedzą nawet kim jestem i to mnie smuci.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.