Ritchie: To boli
Na początku drugiej połowy meczu na Turf Moor, skrzydłowy Srok miał fantastyczną okazję do zdobycia gola, lecz spudłował z dwóch metrów do pustej bramki.
Newcastle prowadziło wówczas 2:1 i Ritchie’ego uratowało to, że po jego pudle wynik już się nie zmienił, ale gdyby trafił, to kolejne minuty byłyby spokojniejsze dla drużyny.
- Myślę, że celebrowałem tego gola przed oddaniem strzału. To jest pudło, które będę pamiętał do końca mojego życia, ale upewnię się, że to się już nie powtórzy - mówi Ritchie.
- Zaryzykowałem, pobiegłem na dalszy słupek i kiedy doszła do mnie piłka… coś niemożliwego.
- Wciąż nie mogę do tego dojść, jak mogłem spudłować w tej sytuacji. Na szczęście nie było to dla nas kosztowne i na zewnątrz mogę się z tego śmiać. W środku to boli.
- W środku jestem załamany, że nie wykorzystałem tak łatwej szansy. Uwielbiam strzelać gole, a w tym sezonie jeszcze ani jednego nie zdobyłem.
- Bądźmy szczerzy, nie będę miał wielu taki okazji, jak ta. Będzie mnie to prześladowało, że miałem taką szansę i jej nie wykorzystałem. To było przerażające, straszne! Ale taki jest futbol.
Ritchie nie ukrywa, że koledzy z drużyny nie szczędzili mu żartów z tego powodu, a teraz musi jeszcze poczekać, aż piłkarski świat zapomni o jego wpadce.
- Na pewno będą się ze mnie nabijać - dodaje Szkot. - To już się zaczęło. Jestem przekonany, że będą mi o tym przypominać. Na pewno przez cały będą to pokazywać w telewizji i we wszystkich kompilacjach pudeł. Nie będę w stanie o tym zapomnieć.
- Mimo to, idę przed siebie. Mam mocny charakter. Przeżyłem już rozczarowania w swojej karierze. Myślę, że patrząc na szerszy obraz, to jest to małe rozczarowanie.
- Zrobiłem błąd, ale na pewno zacznę zdobywać gole. Chciałbym zdobyć gola z 25 metrów, żeby się zrehabilitować, ale tu nie chodzi o to, żebym strzelał gole, ale żeby drużyna wygrywała.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.