Lokalni przyszłością klubu?
Akademia Srok od lat nie potrafi dostarczyć pierwszej drużynie nowych piłkarzy, a obecnie na boisku możemy oglądać jedynie Paula Dummetta, który pokonywał wszystkie szczeble w klubie.
Kandydatów było wielu, ale żaden nie sprostał oczekiwaniom. Adam Armstrong został sprzedany do Blackburn Rovers, Sammy Ameobi ma problemy z grą w Boltonie, Adam Campbell walczy z Morecambe o utrzymanie w czwartej lidze, a wielu wychowanków Srok gra w niższych ligach.
Po zwycięstwie 5:0 nad Sunderlandem nad rzeką Tyne pojawił się optymizm. Nie tylko z powodu wyniku, ale wszyscy byli pod wrażeniem postawy drużyny. Szybka, kombinacyjna gra, z którą rywale nie dawali sobie rady. Czy przyszedł lepszy czas Akademii klubu?
Jak zauważyło Sky Sports, 11 z 14 piłkarzy, którzy zagrali z Sunderlandem, dzieciństwo spędziło w Newcastle i okolicach. Z samego Newcastle są Jamie Sterry, Callum Roberts, Owen Bailey oraz Thomas Allan.
Bracia Sean i Matt Longstaff wychowywali się w North Shields, podobnie jak Lewis Cass. Adam Wilson pochodzi z Ashington, mający tureckie korzenie Daniel Barlaser z Gateshead, Luke Charman z Durham, a Kelland Watts z Alnwick.
W tym meczu tylko pochodzący z przedmieść Londynu Freddie Woodman oraz Stefan O’Connor, a także Duńczyk Elias Sorensen nie byli wychowanymi w Newcastle piłkarzami Srok.
Czy to oni mogą być przyszłością klubu? Na razie jest jeszcze za wcześnie, żeby to stwierdzić, a sami piłkarze muszą to potwierdzić swoją grą w kolejnych meczach.
Przed hurraoptymizmem ostrzega Sean Longstaff, który powiedział zaraz po derbach: - W kilku ostatnich latach ta drużyna nie była zbyt regularna. Raz możemy wygrać 5:0, a tydzień później na wyjeździe przegrywaliśmy 0:3.
- Potrzebujemy trochę regularności. Będziemy budować na tym zwycięstwie. Nie damy się ponieść emocjom. Zobaczymy powtórkę z meczu, zobaczymy, co robiliśmy dobrze, a co jeszcze możemy poprawić. Czekamy na kolejny mecz i spróbujemy zachować ten rozpęd.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.